Pierwszego grudnia, w grupie niebieskiej pojawiły się magiczne drzwi, przez które wyszły dwie postacie w czerwonych kubraczkach i czapkach. Okazało się, że to elfy – Śmieszek i Figielek, które przybyły wprost z Bieguna Północnego, by codziennie psocić, ale też i nauczać.
W dzień biały, próżno było szukać śniegu na dworze, więc elfy znalazły sposób, aby wyczarować go w sali i móc zrobić śniegowego aniołka. Zapoznały dzieci z niezwykłą historią „Magicznego płatka śniegu”, by później móc wspólnie wykonać burzę śnieżną w słoiku oraz swój własny śnieg.
Kolejnego dnia, elfy postanowiły pomóc zawiesić na choince światełka. Ale niestety jeden z nich się w nie zaplątał i zawisł na nich do góry nogami. Sporo było rozplątywania, ale dzieci świetnie sobie poradziły. Później pomogły elfom założyć światełka na choince, by zgodnie z Przylepską tradycją oficjalnie zapalić je, przy dźwiękach muzyki i śpiewu.
Trzeciego grudnia, Figielek wraz ze Śmieszkiem całą noc piekli pierniczki. Niestety nie wytrzymały one do rana, bo wszystkie zostały zjedzone przez małych czerwonych głodomorów. W związku z tym, zadaniem dzieci było zrobienie swoich własnych pierniczków i ich udekorowanie.
Kolejnego dnia, gdy dzieci weszły do sali, nie znalazły nigdzie elfów. Były bardzo zaskoczone, bo znalazły od nich tylko list z zadaniem zrobienia ozdób choinkowych. Lekko rozczarowane brakiem elfowych psot, zabrały się do pracy i wykonały łańcuch choinkowy, który miał chyba ze 100 metrów oraz papierowe aniołki. Po skończonej pracy dzieci wyciągnęły wielki karton z bombkami i … jakie było ich zdziwienie kiedy okazało się, że w środku schowały się elfy… A wszystkie ozdoby choinkowe pozawijane zostały w sreberko. Odwijania było co nie miara, ale śmiechu i radości znacznie więcej.
6 grudnia elf Figielek przebrał się za Świętego Mikołaja i zapakował swojego przyjaciela Śmieszka w papier ozdoby. Niestety, pozostałe prezenty pogubił. Dzieci musiały więc stworzyć odpowiednie kody, aby do nich dotrzeć i je zebrać. Na szczęście okazało się, że najprawdziwszy Mikołaj, który tego dnia odwiedził dzieci miał dla każdego paczuszkę z prezentem. Pierwszy tydzień psot, dobiegł końca.
W poniedziałek rano dzieci przyłapały elfy na próbie przed świątecznym koncertem. Była to bardzo dobra okazja do nauki różnych piosenek świątecznych i śpiewania kolęd przez wszystkie dzieci.
10 grudnia, sala niebieska została zamieniona przez elfy w kręgielnię. W kręgle grał nie tylko Figielek i Śmieszek, ale także Królik Wielkanocny, Miś Elegancik, Simba, czy Swen. Dzieciom tak spodobał się ten pomysł, że później jeszcze przez tydzień codziennie brały kubeczki, kolorowe piłki i tworzyły własne wersje popularnej gry.
Kolejnego dnia, oczom dzieci ukazał się przerażający widok. Jeden z elfów mimo zakazów, wszedł na lód na zamarzniętym jeziorze. Okazało się, że był on bardzo cienki i niestety spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy… Lód pod Figielkiem się załamał i wpadł on do lodowatej wody. Jak dobrze, że był z nim Śmieszek,
który wiedział, co robić i go uratował. Dzieci bardzo przejęły się tym zdarzeniem
i po dłuższej rozmowie, postanowiły stworzyć razem kodeks bezpiecznych zabaw zimowych.
Na następny dzień, dzieci zastały elfa Figielka chorego. Była to dobra okazja do rozmowy o chorobach i sposobach leczenia. Okazało się, że dzieci mają naprawdę dużą wiedzę i np. nigdy nie biorą leków samodzielnie.
Dziewczynki i chłopcy zmartwieni zaistniałymi wydarzeniami, z niepokojem udali się do swoich domów. Byli bardzo ciekawi co przydarzy się elfom kolejnego dnia. Na szczęcie okazało się, że elfy bardzo szybko zdrowieją i już nazajutrz wybrały się na sanki.
I tak minął kolejny tydzień z elfami. Wszyscy byli bardzo ciekawi jakie przygody będzie miał Figielek i Śmieszek w kolejnych dniach.
W ostatnim tygodniu, a dokładnie 16 grudnia, wszystkie dzieci wcześnie rano zbudziły rodziców, by jak najszybciej przyjechać do placówki i zobaczyć, co te elfy znowu „narozrabiały”. Jakie było ich zdziwienie, ale i radość, gdy zobaczyły jaką niespodziankę zmalowały. Tym razem elfy dobrały się do farb i namalowały elfowe wdzianko na lustrze. Zrobiły to w taki sposób, by każdy mógł zostać małym „psotnikiem”. Oczywiście na pamiątkę każdy zrobił sobie zdjęcie jako elf! Chętni byli wszyscy, nawet nasza Pani Kamila!
Następnego dnia, Śmieszek i Figielek postanowili zrobić coś z niczego. W kantorku znalazły papier do pakowania prezentów, z łazienki z koszyczka, wzięły rolki po papierze kuchennym, a kącika plastycznego wygrzebały resztkę sznurka. Wszystko to tak zręcznie z sobą połączyły, że powstała huśtawka! Dzieci zachwycone tym pomysłem, również zaczęły tworzyć rożne budowle z nieoczywistych przedmiotów.
W środę, na dzieci czekał labirynt, który musiały pokonać, by móc uratować Figielka zamkniętego w szklanej kuli. Wszyscy świetlnie poradzili sobie z tym zadaniem, a w nagrodę każdy wykonał swoją własną śniegową kulę, którą zabrał do domu na pamiątkę.
Przedostatniego dnia elf Śmieszek przebrał się za symbol zimy, by wraz z dziećmi zagrać w grę „Wyturlaj bałwanka”. Dzieci ochoczo zaczęły rzucać kostkami i rysować niezwykłe śniegowe postacie. Tego dnia, elfy przygotowały jeszcze jedną niespodziankę w postaci „prezentowej” sesji zdjęciowej. Chłopcy i dziewczynki dosłownie wychodzili z prezentów.
20 grudnia elfy odwiedziły grupę niebieską po raz ostatni. Przyleciał po nich specjalny kosz z balonami, dzięki któremu mogły wrócić na Biegun Północny, by pomóc Mikołajowi w ostatnich pracach. Jednak zanim odfrunęły, to każdemu zostawiły mały upominek – Magiczną bombkę z ich wizerunkiem , by za każdym razem jak tylko na nią tylko spojrzą, przypomniały sobie niezwykłe psoty elfa Figielka i Śmieszka. Tymczasem, kto wie, może jeszcze kiedyś elfy odwiedzą mury placówki w Przylepie…
Projekt i realizacja
Kamila Kawiorska